Truly Independent - dzień czwarty...

  • Drukuj zawartość bieżącej strony
  • Zapisz tekst bieżącej strony do PDF
23 lutego 2017

Już czwarty dzień wizyty. „ Rany, rany jestem zdeterminowany" - śpiewa Kaliber 44 a goście nadjeżdżają. Dzisiaj dzień w firmie. Do południa trochę projektowej nudy, która pomoże nam w samodzielnym życiu: jak kalkulować domowy budżet, by nie popłynąć na kasie i.. Praca oczywiście w grupach mieszanych, ale dzisiaj to już z góry dla większości z nas było oczywiste… Marcin i Beata uwijają się jak mrówki, żeby wszystko zagrało a na koniec ewaluacja czyli sprawdzenie co wiemy a czego jeszcze musimy się dowiedzieć.

 

Koło 12-tej wspólna fota przed internatem wśród łopotu flag narodowych. I wymarsz na prawdziwe zakupy do Auchana. Znowu grupy mieszane i znowu dobra zabawa. Chłopaki z Malty, Turcji i Włoch zasuwają z pełnymi siatami a my wreszcie jak damy - puste rączki.

W grupach robimy wspólne obiady, przystawki, desery i następuje konsumpcja również wspólna. Po jedzeniu czas na zabawę. DJ Miro rozkręca karaoke: są pieśni polskie, włoskie, tureckie i chyba maltańskie. Nikt się nie oszczędza, znaczy, że drzemy ryja do upadłego a wśród hałasu objawia się czysty talent Zosi, której pani Grzeszczak może pozazdrościć.

No i kończymy z przytupem. Dyskoteka. Widać, że prawo dyskotekowości nie działa na całym świecie, bo impreza ruszyła od samego początku, bez ukrywania się po kątach i krygowania się. Było głośno, głośno i bardzo głośnio a DJ Miro dał radę, podobnie jak młode kobiety i młodzi mężczyźni z całej Europy. Let’s dance.

Galeria

  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie
  • Powiększ zdjęcie